Poranek
przywitał nas słońcem przedzierającym się przez niezasłonięte
w sypialni rolety. Jęknęłam cierpiętniczo przekręcając się na
drugi bok. Błagałam o więcej snu! Po wczorajszym koncercie i
wydarzeniach, które umiliły nam drogę powrotną do domu byłam
wrakiem człowieka. Żałowałam, że nie wzięłam wolnego w
restauracji, ale przynajmniej miałam dziś drugą zmianę. Miałam
nadzieję, że do tego czasu stanę na nogi.
–
Dzień dobry, kochanie! – wesoły głos
Kepy dotarł do moich uszu, gdy niechętnie wstałam z łóżka.
Przeczesałam roztrzepane po nocy włosy i ziewnęłam szeroko.
–
Dzień dobry – odparłam przeciągając
się. – Skąd ten dobry humor? – Spytałam szukając kapci.
–
Zupełnie bez powodu – wyszczerzył się
rzucając we mnie pantoflem.
–
Au! – zawyłam, kiedy odbił się od
mojej głowy. – Pożałujesz tego! – Pogroziłam mu palcem.
–
Co mi zrobisz? – zainteresował się
szukając koszulki.
–
Nic – powiedziałam słodko. – Ty
zrobisz śniadanie – Oznajmiłam zadowolona z siebie i
zbiegłam do kuchni, zanim zdążył oswoić się z moimi słowami.
Nastawiłam ekspres, wyciągnęłam z szafki dwa kubki i
przygotowałam jedzenie Lindzie, która przydreptała za mną,
zwabiona moimi krokami. – Cześć, skarbie – Przywitałam się
całując ją w nos. Z radością zamerdała białym ogonkiem,
po czum zanurzyła pyszczek w misce.
–
Do mnie tak nie mówisz – Kepa spojrzał
na mnie z wyrzutem.
–
Bo do ciebie mówię inaczej –
sprostowałam. – Papi – Mrugnęłam do niego zalewając kubki.
Przyjemny i pobudzający aromat kawy rozniósł się po całym
pomieszczeniu.
–
Nie prowokuj mnie – uciął. – Może
być omlet? – Zapytał drapiąc się po głowie.
–
Może – potwierdziłam siadając na
krześle. – Dasz sobie radę?
–
Pamiętam co nieco z twoich nauk –
oznajmił wyciągając patelnię. Obserwowałam go w skupieniu.
Miałam ochotę mu pomóc, ale stwierdziłam, że dam mu się
wykazać. Parę minut później podstawił mi pod nos talerz z
ciepłym posiłkiem. – I jak?
–
Przyznaj się, kim jesteś i co zrobiłeś
z tamtym Kepą! – rzuciłam delektując się śniadaniem. – To
jest przepyszne! – Pochwaliłam go.
–
Dziękuję – odpowiedział
rozpromieniony.
–
DZIEŃ DOBRY, RODZINKO! – wypuściłam
z dłoni widelec słysząc krzyk Jamesa. Kepa podskoczył na krześle,
a Linda warknęła głośno.
–
Straszysz nam dziecko! – bramkarz
spiorunował mojego brata wzrokiem.
–
Przepraszam najukochańsza psinko! –
James ukląkł obok Lindy. Udobruchana polizała go po twarzy.
–
Skąd się tu wziąłeś? – dopytałam.
–
Wciąż mam klucze – z odpowiedzią
pospieszył mi Matt, który zjawił się w kuchni po Jamesie. – Jak
tam po koncercie? – Zainteresowany porwał z misy jabłko i usiadł
przy stole.
–
Znakomicie! – ożywiłam się i z
wypiekami opowiedziałam mu o przebiegu koncertu, o tym że
występowałam na scenie i o tym, że w nagrodę dostałam gitarę.
–
No, no! – Matt gwizdnął pod nosem. –
Widzę, że rozpierała cię energia!
–
Nie tylko w trakcie koncertu – mruknął
Kepa znad kubka. Cwany uśmiech ozdobił jego przystojną buźkę.
Sapnęłam z oburzenia.
–
KEPA!
–
Och! – wykrzyknął Matt. – Znowu
daliście się ponieść w samochodzie tak, jak po koncercie w
Bilbao? – Poruszył sugestywnie brwiami.
–
CO?! – krzyknął James. Zakryłam
twarz w dłoniach. – Chcesz mi powiedzieć, że rozdziewiczyłeś
moją siostrę w samochodzie?! Gdybym tylko wiedział, to sam bym z
nią pojechał!
–
Uspokój się – Kepa ostudził jego
emocje. – Wtedy już dawno nie była dziewicą – Oznajmił ze
stoickim spokojem. Posłałam mu wrogie spojrzenie. Matt chichotał
pod nosem obserwując Jamesa.
–
Wychodzę! To stanowczo za dużo
informacji jak na jeden raz! – teatralnie złapał się za serce i
opuścił nasz dom.
–
A ja z chęcią zostanę na śniadanku.
Mogę? – Matt zrobił słodkie oczka. Pokręciłam głową i
parsknęłam śmiechem. Podałam mu talerz i filiżankę jego ohydnej
herbaty z mlekiem i miodem. Oparłam się o blat i wzięłam
Lindę na ręce. Z wdzięczności obdarowała mnie mokrym całusem.
Chyba powoli musiałam zacząć się przyzwyczajać do takich
poranków…
Londyn,
28.06.2020 r.
Raźnym
krokiem zmierzaliśmy w kierunku domu Grace. Nie zaprzyjaźniłyśmy
się aż tak bardzo, by spędzić razem niedzielne popołudnie, ale
suczka blondynki dwa tygodnie temu urodziła szczeniaki i to było
powodem naszych odwiedzin. Spuszczona ze smyczy Linda gnała przed
siebie, jakby wyczuła, że już za parę chwil zostanie starszą
siostrą. Patrzyłam na nią ze śmiechem. Płoszyła po drodze
wiewiórki i zaczepiała inne psy, których w Hyde Parku o tej porze
nie brakowało. Pogoda zachęcała do spacerów, do wyjścia z
domu, do obcowania z naturą. Czerwiec był upalny i nic nie
wskazywało na to, aby w kolejnych miesiącach coś się
zmieniło. Słońce wisiało wysoko na błękitnym niebie grzejąc
nas swoimi promieniami, lekki wiatr poruszał zielonymi liśćmi oraz
gałęziami na drzewach, zapachy kwiatów przyjemnie drażniły
nozdrza, a śpiew ptaków miał w sobie dziwną magię.
–
Cieszysz się, że nasza rodzinka wkrótce
się powiększy? – spytałam rzucając Lindzie patyk.
–
Chcesz mi o czymś powiedzieć? – Kepa
zaśmiał się głośno. – A tak na poważnie, to bardzo się
cieszę – Odpowiedział. – Przyda się jej towarzystwo!
–
Będzie miała z kim brykać – dodałam.
– Zawsze chciałam mieć starszą siostrę, ale niestety życie
pokarało mnie Jamsem – Westchnęłam z bólem. Hiszpan zaniósł
się śmiechem.
–
Nie wiem nic o starszych siostrach, ale
młodsze to utrapienie!
–
Kepa! – trzepnęłam go w ramię.
–
Tylko nie powtarzaj tego Carli! –
wzdrygnął się. – Stęskniłem się za tym małym wrzodem na
tyłku – Dodał po namyśle.
–
Kiedyś się doigrasz – stwierdziłam.
– Może po wakacjach w Finlandii uda nam się wyskoczyć choć na
parę dni do Hiszpanii? Nie było mnie tam od świąt!
–
Jest to do zrobienia – uśmiechnął
się czując moją radość. – Alex pewnie będzie u Grace, prawda?
– Zainteresował się.
–
Pewnie tak. Dlaczego pytasz? –
spojrzałam na niego podejrzliwie. – Tylko mi nie mów, że wciąż
jesteś o niego zazdrosny!
–
To nie moja wina! – podniósł ręce w
geście obrony. – Całowałaś się z nim! – Napiął szczękę.
–
A ty uprawiałeś seks z Andreą –
powiedziałam poirytowana. – Swoją drogą… Że też nigdy nie
pogryzła twojego przyjaciela. Z jej zębami było to jak najbardziej
możliwe – Odgryzłam się.
–
Dobrze, już dobrze! Zrozumiałem! –
westchnął. Przewróciłam oczami i odetchnęłam z ulgą, gdy
zatrzymaliśmy się pod wskazanym adresem. Od razu udaliśmy się do
ogrodu, w którym Grace wraz z Alexem opiekowali się młodą
mamą i piątką rozkosznych maluchów. – Jesteśmy! – Kepa
zaanonsował nasze przybycie. Blondynka nakazała nam podejść
bliżej, aby zapoznać się ze szczeniętami. Najchętniej wzięłabym
wszystkie, ale wiedziałam, że to niemożliwe. Zagryzłam wargę
patrząc na Kepę. Jego spojrzenie najdłużej zatrzymało się na
złotej, zwiniętej kulce. Linda idąc za śladem swojego pana,
obwąchała ją i głośno szczeknęła. – Chyba już
pokochała siostrę. Bo to ona, prawda?
–
Tak – potwierdziła Grace podając nam
małego pieska. – Golden Retrievery są niezwykle przyjazne, więc
nie będziecie musieli martwić się o to, że się pozabijają –
Wyjaśniła. – Damy wam chwilę – Oznajmiła.
–
Jak ją nazwiemy? – spytałam.
–
Lady – odpowiedział Kepa głaszcząc
jej miękką sierść.
–
Lady? – zdziwiłam się. – Dlaczego
Lady…? Och! – Wykrzyknęłam zdając sobie sprawę, że nawiązuje
do swojej ukochanej bajki Disneya. – Kepciooo!
–
Może jeszcze kiedyś sprawimy sobie
Trampa – dodał po chwili.
–
Oni mają być rodzeństwem, a nie parą
zakochanych! Ale Lady na pewno spodoba się jej nowe imię, prawda? –
pogłaskałam ją za uszami.
–
W naszych sercach jest wiele miłości i
gdy pewnego dnia w naszej rodzinie pojawi się dziecko, na pewno nie
będziesz musiała odejść – zapewnił ją przywołując cytat z
bajki. Zamrugałam powiekami, aby nie zobaczył pojawiających się w
moich oczach łez. Parę minut później byliśmy oficjalnymi
właścicielami szczeniaka, a Linda została starszą siostrą. A ja
dostrzegając zaparkowany motocykl Alexa, mimo bezgłośnych protestów
Kepy, dałam się porwać na małą przejażdżkę. Było warto!
Naantali, 07.07.2020 r.
Finlandia
była surowa, posiadała dziwaczną pogodę, panowała w niej cisza i
spokój. Była państwem posiadającym najnowocześniejsze zdobycze
techniki, telekomunikację, informatykę z najwyższej półki oraz
najlepszy system edukacji na świecie. Łączyła ze sobą wszystko,
miała bogatą kulturę, obyczaje i historię. Miała Laponię wraz
ze Świętym Mikołajem, miała Muminki, miała lasy, wodę,
harmonię. Długo debatowaliśmy nad tym, gdzie spędzić tegoroczne
wakacje, aż w końcu nasz wybór padł na niepozorną Finlandię.
Chcieliśmy spróbować czegoś nowego. Zamiast ciepłych krajów,
rajskich wysp i błękitnych oceanów, wybraliśmy kolorowe domki
otoczone bujną roślinnością, małe wysepki, cieśniny, labirynty
zatok i półwyspów. Co roku odbywały się tutaj liczne festiwale,
turystyka rozwijała się prężnie za sprawą miłośników
kajakarstwa i wędrówek. Ostatniego dnia naszego wypoczynku
wybraliśmy się do Doliny Muminków, która była jedną z
największych atrakcji tego kraju. Byłam podekscytowana na samą
myśl ujrzenia niebieskiego domku oraz postaci z bajki, którą będąc
małą dziewczynką, pokochałam całym sercem. Kepa idealnie to
zaplanował! W letniej odsłonie Moomin World znaleźliśmy między
innymi wielki rubin, dryfujący teatr szczurzycy Emmy oraz domek
kąpielowy.
–
Możemy zostać tutaj na zawsze?! –
zapiszczałam, kiedy znaleźliśmy się w domku Muminków. Kepa
zaśmiał się głośno widząc mój entuzjazm i zarumienione
policzki. Nie byliśmy jedynymi zwiedzającymi, wokół nas kręciło
się mnóstwo ludzi z dziećmi, z aparatami, z własnymi
książkami. Z uwagą obejrzeliśmy cztery piętra idealnie
odwzorowanego domku. – Naprawdę, mogę tutaj zamieszkać!
–
Nie wątpię! Ale chodźmy już, bo czeka
na nas jeszcze wiele innych atrakcji! – Kepa złapał mnie za rękę,
abym nie zgubiła się w tym tłumie. Miał rację. Leniuchowałam w
hamaku Tatusia Muminka, a Kepa chichrał się pod nosem, gdy z niego
spadłam. Odwiedziliśmy Góry Samotne, grotę Hatifnatów, obóz
Włóczykija oraz domek Czarownicy. Robiliśmy sobie mnóstwo zdjęć
z rodziną Muminków, Migotką, Ryjkiem, Małą Mi, Buką, Bobkiem i
Czarodziejskim Kapeluszem na głowie. Pod koniec dnia padnięci
usiedliśmy na pomoście prowadzącym do domku kąpielowego.
Położyłam głowę na ramieniu Kepy i westchnęłam błogo. Było
tu tak spokojnie oraz cicho. Przyroda otaczała nas z każdej strony.
–
Dziękuję, że mnie tutaj zabrałeś –
szepnęłam patrząc w dal. – Spełniłeś moje marzenie z
dzieciństwa.
–
Wiem – przytaknął.
–
Kepa… – zaczęłam łapiąc go za
dłoń. – Wiele nad tym myślałam i chcę, żeby nasz ślub odbył
się na plaży – Powiedziałam pewnie. – Chcę spełnić twoje
marzenie, chcę tego samego, co ty.
–
Ty już spełniłaś moje marzenie
zgadzając się na zostanie moją żoną – zaśmiał się. – Ale
dziękuję ci, bo w kwestii ślubu nic się przez te lata nie
zmieniło. Nadal chcę go wziąć na piaszczystej plaży w otoczeniu
szumu fal. – I z tobą – Dodał nieśmiało. Splotłam palce
naszych dłoni delektując się widokiem zachodzącego słońca.
Byliśmy dla siebie.
***
Witam!
Nie sądziłam, że tak szybko uda mi się napisać kolejny rozdział ;) Ale to dobrze, bo Mason nie chce ze mną współpracować 😂
Pozdrawiam ;*
Muminki się cieszą radością i życiem. Muuuuuuuminki ^^ Uwielbiałam tą bajkę! A odcinki z teatrem i powodzią były moimi ulubionymi! Także doskonale rozumiem zachwyt Alisy nad tym magicznym miejsciem. To jak powrót do dzieciństwa :) W ogóle to plus dla nich za wybranie Finlandii. Większość ludz stawia na rajskie plaże, które oczywiście również są czymś zachwycającym, ale jest tyle innych miejsc, mniej "popularnych" na których można przeżyć o wiele większą przygodę :) A Skandynawia jest taka że "oh i ach"! Te kraje mają rzeczywiście w sobie coś specyficznego, co zachwyca. Te kolorowe domy i architektura ... i porządek! Porządek przede wszystkim, nie to co u nas ^^ Kepa i Alisa spędzili wspaniały czas odkrywając nowe miejsca oraz ciesząc się swoim towarzystwem. Chociaż hamaka spaść bym nie chciała ... i Buki raczej też bym nie chciała spotkać. Zawsze jak się pojawiała to ja wolałam się schować hahaha. Takie przerażenie mnie ogarniało ^^
OdpowiedzUsuńHa! Wiedziałam, że gdy James z Mattem zamieszkają na przeciwko to będą stałymi gośćmi u naszej zakochanej pary. Mogą powoli żegnać się z prywatnością, no chyba że wymienią zamki i nauczą psy przeganiać "intuzów" hihi. Ale z drugiej strony przynajmniej jest wesoło i coś się dzieje :) Przy okazji James może się dowiedzieć pikantnych szczegółów z życia swojej siostry ^^ co na pewno zostawi jakiś uraz na jego i tak roszalałej psychice.
Nowy piesek! ^^ (za dzieci to nie łaska się zabrać?). Widać rodzinka powoli się powiększa :) Linda zyskała siostrzyczkę i kompana do wspólnych zabaw, a Kepa i Alisa kolejną córuchnę, na której mogą w jakiś tam sposób przećwiczyć macierzyństwo hihi. Chociaż te dwa psy na pewno będą bardziej usłuchane i grzeczniejsze od ich teoretycznego potomka. Już ja tam wiem o czym mówię! Wystarczy zerknąć na ich charakterki i do tego doliczyk charakterek wujcia Jamesa. Armagedon ^^
Ugh, czy Ty musiałaś wspomnieć o Andrei? Doskonale wiesz co mi stanęło przed oczami ;o i to wcale przyjemny widok nie był :(
Ale co tam! Najważniejsze, że pojawiły się plany oczekiwanego przeze mnie ślubu :) Na plaży *.* To jeden z najbardziej romantyczniejszych sposobów, aby zawrzeć związek małżeński. Wprost nie mogę się doczekać tego wiekopomnego dnia :)
Buziaki :*:*:*
Alisa po niezwykle emocjonującym wieczorze, miała dość ciężki poranek. Szaleństwa na koncercie i tuż po nim dały o sobie znać. 😁 Przez co była kompletnie nieprzytomna. Kepa już jednak odpowiednio o nią zadbał, przygotowując wyśmienite śniadanie. Wspólne chwile przerwała im jednak niezapowiedziana wizyta Matta i Jamesa, którzy jakby nie było już praktycznie należą do rodziny. Dlatego Kepa powinien jak najszybciej przyzwyczaić się do takich niespodziewanych odwiedzin i od razu przygotowywać więcej jedzenia. Natomiast James musi przygotować się psychicznie na poznawanie kolejnych szczegółów ze znajomości swojej siostrzyczki z Kepą. Oby udało mu się wytrwać!
OdpowiedzUsuńAlisa i Kepa zdecydowali się na kolejnego pieska. W końcu przekochanych pupili nigdy za wiele. Oczywiście wyprawa po nowego członka rodziny nie mogła odbyć się bez zazdrości dotyczącej Alexa ze strony Kepy. (To się już chyba nigdy nie zmieni 🤣) Alisa jednak bardzo szybko i dosadnie ukróciła te narzekania, przypominając o Andrei i to w dość drastyczny sposób. Haha
Lady od pierwszego momentu skradła serca swoich nowych właścicieli, a także siostry. W dodatku te nawiązania do Zakochanego Kundla <3 A co do Trampa to jestem jak najbardziej za! Nasza para powinna jak najszybciej rozważyć tę kwestię.
Na koniec Alisa zafundowała sobie przejażdżkę z Alexem. Ale kto by sobie czegoś takiego odmówił?
Wybór Finlandii na miejsce spędzenia wakacji nie dość, że był niezwykle oryginalny, to jeszcze okazał się strzałem w dziesiątkę. W końcu dzień spędzony w Dolinie Muminków był niczym spełnienie jednego z największych marzeń. Alisa z Kepą wspaniale się bawili podczas odkrywania kolejnych atrakcji. W dodatku zapadła niezwykle istotna decyzja odnośnie miejsca, gdzie ma odbyć się ich ślub. Plaża na pewno będzie niewykle romantyczna, a ten wyjątkowy dzień na zawsze zapadnie w pamięci naszym bohaterom.
Jak zawsze czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział. 😊
Kepa i robienie omleta? Ciekawa sprawa 😊 po wieczorze, który zafundowała mu Alisa, sam powinien się to tego wyrywać!
OdpowiedzUsuńJames i Matt są nieźli hahaha wbijają na chate Alisy i Kepy, jak do siebie 😛 ja to szanuję haha, ale musza uważać, bo czasami mogą zobaczyć coś, czego nie powinni 😆 ciekawe czy James przeżył by ten widok? Bo z innymi faktami z życia erotycznego swojej siostry jest mu ciężko.
Strasznie cieszy mnie fakt, że Alisa i Kepa są wielbicielami psiaków, ja to samo jestem psiarą, więc jak najbardziej ich rozumiem i cieszę się, że Linda będzie miała towarzyszkę, o niezwykłym imieniu Lady 😊
Zazdroszczę Finlandii, to musi być serio ciekawe miejsce i drogie, jak diabli XD sama kiedyś chciałam się wybrać, ale po zobaczeniu cen, szybko zrezygnowalam 😂 ale marzenia trzeba spełniać! Kepa spełnił maszenie Alisy o muminkach, to teraz jej kolej 😁 czyli trzeba szykować się na weselicho na plaży ❤ oł yesss
Kolejny rozdział, który czyta się z czystą przyjemnością. Uwielbiał, gdy między bohaterami wszystko się układa, są szczęśliwi. Po wszystkich problemach, z jakimi musieli się zmierzyć, każdy pozytywnie zakończony dzień jest olbrzymim sukcesem. Nie jeden poddałby się w obliczu przeciwności, ale oni uparcie trwają razem. To tylko pokazuje, że są sobie pisani.
OdpowiedzUsuńCzy wspominałam kiedyś, że oprócz małych dzieci uwielbiam też psy? Po prostu je kocham! Są to zdecydowanie moje ulubione zwięrzątka, choć kotami też nie pogardzę ;) Ale szczeniaczki w ogóle rozczulają chyba każdego. Dodatkowo Goldeny są w czołówce jeśli chodzi o inteligencje psów. Choć moimi ulubieńcami zostają owczarki niemieckie i bernardyny. Ogólnie uwielbiam duże rasy xd
Myślę, że Lady idealnie wpasuje się w małą rodzinę Kepy i Alise. A Linda od razu pokochała nową siostrę. W czwórkę stworzą naprawdę szczęśliwą rodzinkę. A jeśli do tego jeszcze dołączą James i Matt, to będzie to do tego bardzo zwariowana familia ;) Bo z tą dwójką zawsze trzeba mieć się na baczności.
Btw, czy tylko ja czekam na dzieci? Ale takie ludzkie dzieci? Serio, Kepa i Alise na pewno będą doskonałymi rodzicami. Zresztą wychowywanie dzieci w obecności zwierząt niesie ze sobą same korzyści.
Eh, zawsze chciałam zobaczyć Finlandię. Uważam, że to jeden z najciekawszych krajów w Europie. Jeszcze nie miałam okazji, by tam pojechać, więc trochę zazdroszczę Kepie i Alisie. Choć akurat wizyta w Dolinie Muminków raczej nie byłaby dla mnie punktem obowiązkowym. Nie cierpiałam tej bajki :|
Ale super, że nasza para miała tak udany wyjazd. Mieli okazję jeszcze bardziej zacisnąć więzi i spędzić wiele cudownych dni w swoim towarzystwie, co tylko umocniło ich w poczuciu, że są dla siebie stworzeni. I mam nadzieję, że tak już pozostanie. Nie mogę się doczekać ślubu na plaży ;)
Pozdrawiam
Violin
Uwielbiam takie przyjemne rozdziały. Czyta się je niezwykle przyjemnie.
OdpowiedzUsuńAlisa po swoich szaleństwach miała dość ciężki poranek. Kepa jednak zrobił wszystko żeby jej go umilić.
To było do przewidzenia, że mając takich sąsiadów Alisa i Kepa nie będą się nudzić. Oni im na to zwyczajnie nie pozwolą . Takie niespodziewane odwiedzinki będą na pewno na porządku dziennym.
Linda będzie miała towarzystwo. Mała Lady od razu skradla serca ich wszystkich.
Alisa oczywiście nie potrafiła sobie odmówić przejażdżki z Alexem. Znów doprowadzając Kepę do zazdrości😉
Jejku jak ja im zazdroszczę tej Finlandii. Jest jednym z miejsc które bardzo chciałabym odwiedzić.
Nie mogę się wprost doczekać tego ich ślubu ma plaży. Choć z drugiej strony może to zwiastowac koniec tej historii. Na co nie chce się godzić 😉
Pozdrawiam i czekam na kolejny rozdział.