sobota, 23 maja 2020

Trzydziesty trzeci

Londyn, 10.07.2020 r.

 Dwa dni temu wróciliśmy z Finlandii, która w pełni oczarowała nas swoim klimatem oraz stylem życia. Londyn przywitał nas wichurą, ulewą, gradem, granatowym niebem oraz przecinającymi się błyskawicami. Taka pogoda utrzymywała się przez cały czas, przez co stałam się rozdrażniona. Chciałam, by te wakacyjne miesiące były pełne słońca i radości, jednak aura miała gdzieś moje marzenia. Skuliłam się na kanapie słysząc kolejny, potężny grzmot.
Moja mała dziewczynka dalej boi się burzy? – niespodziewane pojawienie się Kepy w salonie spowodowało, że jeszcze bardziej struchlałam ze strachu.
Kepa! – warknęłam. – Nie nabijaj się ze mnie! – Dodałam, gdy spostrzegłam pojawiający się na jego ustach uśmieszek.
Nie nabijam się z ciebie! – zaczął się bronić. – Chciałem tylko zapytać, czy dasz radę przejść na drugą stronę ulicy widząc, co dzieje się na zewnątrz – Wyszczerzył się. Nie zastanawiając się nad tym, co robię, wzięłam do ręki poduszkę i rzuciłam się na niego z impetem. – O, nie! Tak się bawić nie będziemy! – Zaprotestował zdając sobie sprawę, do czego zmierzam. Jęknął, gdy usiadłam na nim okrakiem. – Alisa… – Westchnął słabo, kiedy wprawiłam biodra w ruch.
Zbyt łatwo dajesz się zdekoncentrować – oznajmiłam słodko schodząc z niego. Posłał mi gniewne spojrzenie, które zbyłam wzruszeniem ramion. – Idę się przebrać! – Krzyknęłam udając się w kierunku schodów.
A ja doprowadzić się do porządku – mruknął. Parsknęłam głośnym śmiechem znikając na górze, by uniknąć jego zemsty.

 Wbiegłam szybko po schodkach prowadzących do domu Matta i Jamesa, gdy kolejna błyskawica przecięła niebo. Kepa chichocząc pod nosem nacisnął dzwonek. Zirytowana jego zachowaniem kopnęłam go w kostkę.
Chcesz mnie uszkodzić?! – zapiszczał. W tej samej chwili drzwi otworzyły się na oścież.
Zabawiacie się na naszym ganku? – brwi Jamesa powędrowały w górę. Świdrował nas wzrokiem.
Już mam dość – burknęłam wchodząc do środka.
Ignoruj ją – poradził mu Kepa. – Nie wiem, co w nią dziś wstąpiło.
Może spóźnia się jej okres – podsunął mój brat.
JAMES! – warknęłam wściekła. Jak torpeda wpadłam do kuchni, by pomóc Mattowi przygotować dania na kolację, na której miała zjawić się jego mama. – Matt, powiedz im coś – Poprosiłam skrywając się w jego bezpiecznych ramionach.
Ze mną nic ci nie grozi, Przylepie – zapewnił mnie dając mi buziaka w czoło. Momentalnie się rozpromieniłam i wzięłam się do roboty. James wdał się w rozmowę z Kepą, co bardzo mnie ucieszyło. Dobrali się! Dwoje dorosłych zachowujących się jak niedojrzałe dzieciaki. W mgnieniu oka uwinęłam się z potrawami, których aromat unosił się w powietrzu. Zaburczało mi w brzuchu, ale wiedziałam, że muszę poczekać. Mama Matta miała zjawić się za parę chwil.
Denerwujesz się? – spytałam przyjaciela po kilku minutach ciszy.
Trochę – przyznał. – Wiem, że mama zna już Jamesa, wie, że jesteśmy razem, ale jeszcze nie wiedziała nas… W związku – Powiedział cicho. – Dziękuję, że jesteś tutaj ze mną.
Zawsze będę przy tobie – zagwarantowałam mu. Kiwnął głową kierując się do drzwi. – Idź przywitać się z przyszłą teściową! – Poradziłam Jamsowi, który wyprostował się jak struna. Przełknął ślinę i zniknął w głębi korytarza. Popatrzyłam na Kepę i oboje zaśmialiśmy się głośno. Już dawno nie widzieliśmy Jamesa w takim stanie! Pani Gemma zjawiła się w salonie promieniejąc radością. Wszelkie zmartwienia i troski zniknęły jej z twarzy. Jej oczy błyszczały wesołym blaskiem, a szeroki i pogodny uśmiech rozwiewał wszelkie wątpliwości. Cieszyła się szczęściem syna. Przeszliśmy do jadalni i zajęliśmy się jedzeniem. Rozmawialiśmy o wszystkim i o niczym ciesząc się swoim towarzystwem.
Alisa, cieszę się, że tak, czy tak będę mieć cię w rodzinie – uśmiechnęła się ciepło. Odwzajemniłam ten gest całą sobą. – Matt nie mógł trafić lepiej – Dodała spoglądając ukradkiem na dwójkę zakochanych.
Mógł, ale nie będę się spierać – parsknęłam śmiechem. Pani Gemma żartobliwie pogroziła mi palcem. – U pani wszystko w porządku? – Zainteresowałam się upijając łyk wina.
Tak – odparła. – Rozwód z Garym dał mi się we znaki, ale już odpoczęłam. Musiało upłynąć trochę czasu, abym w pełni odzyskała siły, ale widząc tak szczęśliwego Matta wiem, że było warto przejść przez to piekło – Pieszczotliwie poklepała mnie po dłoni. W pełni się z nią zgodziłam. – Wydaje się, że wiele ich łączy – Stwierdziła.
Nawet to, że rodzice wyparli się nas przez naszą orientację – rzucił James. Zamknęłam oczy modląc się w duchu o więcej cierpliwości. Kepa zakrztusił się kawałkiem ciasta. Próbował opanować śmiech, ale nie udało mu się. – Tak tylko mówię. To na swój sposób romantyczne – Dodał.
Nadal pani uważa, że Matt nie mógł trafić lepiej? – prychnęłam gromiąc brata wzrokiem. Byłam pewna, że jego poczucie humoru kiedyś doprowadzi do katastrofy.
Cóż… James miał sporo racji w tym, co powiedział – pani Gemma spuściła głowę. – Mogę wam jednak obiecać, że na mnie zawsze będziecie mogli liczyć. Cała wasza czwórka – Objęła nas wzrokiem. Ścisnęłam dłoń Kepy odganiając łzy. Rodzina wcale nie musiała objawiać się w więzach krwi.

Londyn, 01.08.2020 r.

 Ciepły koc i gorąca herbata z cytryną były moim wybawieniem przed szarymi dniami bez Kepy. Nie widziałam go przeszło od miesiąca, co było spowodowane przedsezonowym tournée i towarzyskimi meczami. Już za tydzień startował kolejny sezon Premier League, więc doskonale rozumiałam, że piłkarze chcą wejść w niego z odpowiednim rytmem. Trzymałam w dłoni książkę, ale co jakiś czas odkładałam ją na stolik, bo nie mogłam skupić się na czytanym tekście. Cieszyłam się, że we wrześniu zacznę trzeci semestr kursu, który wniósł do mojego życia wiele barw. Sporadycznie widywałam się z Alexem. Był jedną z niewielu osób, z którymi rozumiałam się bez słów. Bałam się, że przez jego związek z Grace nasze stosunki ulegną zmianie, ale na szczęście tak się nie stało. Nie zniosłabym tego! Byliśmy przyjaciółmi, dzieliliśmy wspólne pasje i zainteresowania. Przez kilka dni mogłam liczyć jedynie na blondynkę, z którą od czasu do czasu wyskoczyłam na kawę. Już nie skakałyśmy sobie do oczu przy każdej nadarzającej się ku temu okazji, co znacznie ułatwiło nam komunikację w restauracji. James i Matt spędzili wakacje na Wyspach Galapagos, Natalia z dzieciakami była w rodzinnej Brazylii, a ja siedziałam w deszczowym Londynie. Ledwo powstrzymałam cisnące mi się do oczu łzy.
Przylepie, dobrze się czujesz? – Matt wparował do salonu, jak do siebie, ale zdążyłam się do tego przyzwyczaić.
Tak – pociągnęłam nosem.
Lody? – zaproponował. Nieśmiało kiwnęłam głową robiąc mu miejsce pod kocykiem. Wskoczył pod niego z zimnym pudełkiem i dwoma łyżeczkami. – Jak za starych dobrych czasów! – Roześmiał się.
Tak – powiedziałam znowu i rozpłakałam się. Matt spojrzał na mnie zaniepokojony.
Alisa? Czemu płaczesz?
Bo tęsknię za Kepą – wychlipałam zajadając się lodami.
Wczoraj płakałaś, bo zauważyłaś brudną szklankę w zlewie, przedwczoraj, bo zabrakło ci pomidorów w lodówce, a przed przedwczoraj, bo nie mogłaś znaleźć buta. Jesteś pewna, że wszystko gra? – dopytał marszcząc nos.
Nie – odburczałam.
Jesteś w ciąży? – wypalił. Popatrzyłam na niego z oczami pełnymi łez.
Tak – oznajmiłam po raz trzeci. Położyłam głowę na ramieniu przyjaciela. Szloch wstrząsnął moim ciałem. 
To dlaczego łkasz? Nie cieszysz się? Kepa się nie cieszy? – zbombardował mnie ilością pytań. Odpowiedziałam pomimo guli ciążącej mi w gardle.
Kepa jeszcze nie wie. Cieszę się, ale obawiam się, że on… Nie wiem, czy…
Dowiedziałem się pierwszy? Ojej!
Tylko nie mów nic Jamesowi, dobrze?
Nie powiem – zapewnił. – Przylepie, tak ogromnie wam gratuluję! Jestem pewien, że Kepa oszaleje ze szczęścia! Mój Przylep będzie mamusią – Matt otarł łzy z policzka. Zaśmiałam się czując ulgę wypełniającą moje ciało. Przecież musiało być dobrze…

Londyn, 03.08.2020 r.

 – Wróciłem! – głośny krzyk Kepy poniósł się echem po przestronnym korytarzu. Podniosłam się z kanapy i przytuliłam go do siebie z całych sił. – Ja też za tobą tęskniłem – Potarł mój policzek swoim.
Nawet nie wiesz, jak się cieszę, że już jesteś!
Nie tylko ty – zauważył spoglądając z czułością na Lindę i Lady, które wesoło merdały ogonkami. Hiszpan ukląkł i przywitał się z nimi głośnym całusem. Ogarnęła mnie niespodziewana czułość. Odkąd dowiedziałam się o ciąży milion razy wyobrażałam sobie jego reakcję. Bałam się, bo nie byłam pewna, jak przyjmie tę wiadomość. Wiedziałam, że w przyszłości stworzymy rodzinę, bo oboje tego chcieliśmy, jednak żadne z nas nie przypuszczało, że stanie się to tak szybko. Byliśmy gotowi? Poradzimy sobie? Udźwigniemy odpowiedzialność za bezbronną istotkę? Spełnimy się w tej nowej roli? Zadawałam sobie szereg pytań, na które bez Kepy nie potrafiłam znaleźć odpowiedzi. – Kochanie, dobrze się czujesz? – Zaniepokoił się.
Oczywiście! – zapewniłam go. – Jednak… Musimy porozmawiać, muszę ci o czymś powiedzieć – Zaczęłam patrząc na psiaki.
Nie strasz mnie – przestrzegł podnosząc się z podłogi.
Linda i Lady będą mieć rodzeństwo! – wykrzyknęłam zanim zdołałam ugryźć się w język.
Kochanie… Przecież wspólnie ustaliliśmy, że na trzeciego psiaka przyjdzie jeszcze czas – oznajmił.
Ja… Kepa… Chodziło mi o… Chodziło mi o to… Boże! – złapałam się za głowę. – Wiem, wiem! Nie planowaliśmy tego, po prostu stało się! Prawdziwe rodzeństwo! Linda i Lady będą mieć prawdziwe rodzeństwo! – Powiedziałam na wydechu.
C-co? – Kepa zamrugał powiekami. – Prawdziwe rodzeństwo… Alisa… Jesteś… Jesteś w ciąży? – Wykrztusił podchodząc bliżej.
Jestem w ciąży – potwierdziłam. – Gitara z koncertu nie będzie jedyną pamiątką z tamtej nocy – Zachichotałam przez łzy.
Alisa…
Cieszysz się? Nie jesteś na mnie zły? – zagryzłam wargę. – Zdaję sobie sprawę, że to za wcześnie… Pamiętam twoje początkowe nastawienie i… I… I…
Kochanie, uspokój się – bramkarz położył dłoń na płaskim jeszcze brzuchu. – Oczywiście, że się cieszę! Jak mogłaś pomyśleć inaczej, głuptasku? Będziemy rodziną…
Będziemy – odparłam. Zatonęłam w jego męskim uścisku dając się ponieść emocjom.
Maite zaitut, Ama – szepnął mi we włosy. Jego głos drżał.
Maite zaitut, Aita – wymamrotałam skrywając się w jego godnych zaufania ramionach. Wiedziałam, że Kepa będzie najlepszym tatą na świecie. I wiedziałam, że obdarzy naszą kruszynkę bezgraniczną miłością.


***

Witam! 

Jeszcze nie kończę ;) 


(A któż to do mnie wrócił? 🙈💙😍)


Pozdrawiam ;*

5 komentarzy:

  1. Jesteś pewna, że to Kepa do Ciebie wrócił? TEN Kepa? Bo ja widzę jakiegoś wylokowanego wielkodula młahahaha ^^ loczek ^^ dobra, nie mogłam się powstrzymać, przecież wiesz :P
    Zacznijmy jednak od początku :) Typowa angielska pogoda dała się Alisie we znaki. Lecz cóż się dziwić? Ja sama popadłabym w kompletną depresję. Dobrze, że dziewczyna ma przy sobie takie zwariowane towarzystwo, które skutecznie odwóci jej uwagę od aury za oknem. A że przy okazji dostanie nerwicy ... skutki uboczne czasami być muszą hihi. Ale! James oficjalnie stanął przed teściową ... znaczy się w wiadomo jakim charakterze :) Cieszę się, że pani Gemma odnalazła spokój i szczęście na które zasługiwała. Rozwód dla każdego jest bardzo trudny, ale pozbyła się tego tyrana ze swojego życia i teraz może żyć tak, jak tylko chce :) I może wspierać swojego ukochanego syna zgodnie ze swoim serduchem, które ma ogromne. Na pewno taka osoba jak ona będzie potrzebna całej czwórce.
    Szczególnie teraz Alisie ^^ bo cóż to za niespodzianka!? Mamy tu niebieskie Baby Boom :) Matt to jednak ma nosa! Dodał dwa do dwóch i zrozumiał, że wachania nastrojów jego Przylepa tak do końca normalne nie są i samą tęsknotą nie da się tego tłumaczyć ^^ okazuje się, że w brzuchu Alisy zamieszkał mały Arrizabalaga! Albo mała! W każdym bądź razie dalej nie potrafię wymówić/napisać tego nazwiska ^^ Oczywiście dzidzi znalazło się tam w dość historyczny, że tak powiem, sposób, o którym rodzice raczej nie zapomną hihi. Co tam gitara! To było po prostu oczywiste, że Kepa, gdy się o tym dowie, będzie bardzo się cieszył. A tam jego gadanie na początku! Byłam pewna jego radości :) I nie zawiódł mnie ^^ chociaż sposób oznajmienia tej jakże cudownej nowiny musiał być w ICH stylu haha. Pierdoła z tego Kepy ^^ o trzecim psiaku pomyślał. Dziecko mu to kiedyś wypomni haha. Nie mogę się doczekać wujcia Matta i wujcia Jamesa! Znaczy ich w tych rolach. To na pewno będzie epickie :D Choć na razie cała męska trójca musi zmierzyć się z ciążowymi humorami Alisy, a to wcale łatwe być nie może ... ale komiczne na pewno ^^ Czekam na to!
    Buziaki :*:*:*

    OdpowiedzUsuń
  2. Alisa i Kepa wrócili w wyśmienitych humorach z wakacji. Niestety już na wstępie paskudna pogoda popsuła lekko nastrój dziewczynie. W dodatku Kepa jeszcze nabijał się z jej strachu z powodu burzy... Za co spotkała go w pełni zasłużona kara. 🤣 Biedak chyba nigdy nieuodporni się na wdzięki i urok Alisy. To po prostu wprost niemożliwe.
    Nic dziwnego, że Matt denerwował się wspólną kolacją z jego mamą. W końcu miała się na niej oficjalnie dowiedzieć o jego związku z Jamesem. I choć wiedział, że w pełni zaakceptowała już jego orientację, to mimo wszystko lekkie wątpliwości pozostały. Zwłaszcza biorąc pod uwagę, jak to wszystko wyglądało, gdy przyznał się do wszystkiego po raz pierwszy. Także brat Alisy lekko się przejął wizytą przyszłej teściowej i na pewno chciał jak najlepiej wypaść, co się w pełni udało, bo wygląda na to, że pani Gemma bardzo go polubiła. Jej wsparcie i świadomość, że mają ją po swojej stronie na pewno będzie dla nich nieocenione. Zresztą dla Alisy i Kepy również. W końcu też zawsze będą mogli się jej poradzić w jakiejś kwestii, czy poszukać jakiejś rady.
    Decyzja o rozwodzie była jedną z najlepszych, jaką panu Gemma podjęła w swoim życiu. Nareszcie może żyć w spokoju i przede wszystkim w zgodzie ze swoimi uczuciami, czy przekonaniami.
    Alisa nie najlepiej znosiła tak długą rozłąkę z Kepą. Przez co nieustannie była rozdrażniona i smutna. Matt jednak bardzo szybko odkrył, że to nie jedyny powód tak złego samopoczucia jego najlepszej przyjaciółki. Zapytaniem o możliwą ciążę trafił idelanie i jako pierwszy został poinformowany o tej radosnej informacji. Powoli może się już zresztą wraz z Jamesem przygotować do roli wujka. Na pewno sprawdzą się w tej roli idelanie.
    Alisa nie bardzo wiedziała jak ma wyznać Kepie, że spodziewa się dziecka. W dodatku obawiała się jego reakcji, aż w końcu poszła na żywioł i odpowiednie słowa same się znalazły. Oczywiście to było takie w ich stylu! Kepa myślał, że powita kolejnego pieska w domu, a tu taka pełna szczęścia niespodzianka. 😁 Tak się jednak konczą po koncertowe szaleństwa. Kepa mimo obaw Alisy ogromnie się ucieszył faktem, że zostanie tatą. Nie mógł zresztą inaczej zareagować. W końcu Alisa jest dla niego tą jedyną. Na pewno więc ze wszystkim sobie świetnie poradzą i okażą się świetnymi rodzicami.
    Z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział.

    OdpowiedzUsuń
  3. I wakacje kiedyś się kończą 🙈 strach przed burzą jest interesujący i chyba należy współczuć Alisie, chociaż nie umiem się w to wczuć na 1oo%, bo sama kocham burze 😅
    Duży szacun dla mamy Mata! Serio, dobrze, że rozwiodła się z mężem i wybrała dobro syna, dzieki temu Matt i James mogą liczyć na jej wsparcie 😁
    Coś tak czulam, że baby is coming po tym pytaniu czy okres się spóźnia XD potem już wszystko zaczęło na to wskazywać 😛 i chyba należy pogratulować przyszłym rodzicom, szczególnie, że Kepa dobrze przyjął tę nowinę! Co jestem w szoku 😲 ale super!
    Pozdrawiam
    N

    OdpowiedzUsuń
  4. Niestety wakacje mają to do siebie , że zawsze szybko się kończą. Rozumiem Alisę , sama nie lubię burzy i się jej boję 😉
    James strasznie denerwowal się wizytą pani Gemmy. Zupełnie niepotrzebnie. Mama Mata od razu go polubiła. I od razu widać , że popiera ich związek i będzie stała za nimi murem. Rozwód z ojcem Matta naprawdę dobrze jej zrobił. Widać, że kobieta odżyła i jest naprawdę szczęśliwa.
    Tak coś przypuszczałam, po tych zmiennych nastrojach i zachowaniu Alisy. Że jest w ciąży. Zresztą nie tylko ja😉 Matt od razu połapal się o co chodzi.
    Dziewczyna nie bardzo wiedziała , jak podzielić się ta nowiną z Kepą i w sumie doskonale ją rozumiem.
    Całe szczęście, Kepa przyjął to nowinę dobrze. I ogromnie się ucieszył. Od razu widać, że będzie doskonałym tatusiem😊
    W trójkę na pewno stworzą cudowną rodzinkę .
    Pozdrawiam i z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ojej, ojej, ojej! Będzie Kepa Junior? Nawet nie wiesz, jak długo na to czekałam. Naprawdę. Oczywiście już od kilku rozdziałów czułam, że prędzej czy późnije to nastąpi. W końcu Kepa i Alise dość dosadnie wyrażali swoją miłość ;)
    Dobra, ale dlaczego zaczynam od końca? Nasza kochana parka skończyła wakacje w Finlandii i musiała wrócić do normalnego życia. Co było o tyle trudne, że pogoda doszła do wniosku, że lato jest pojęciem względnym. Totalnie rozumiem Alise. Mnie też taki ciągły deszcz wprowadza w stan depresyjny. Można po prostu zwariować. A słońce jest potrzebne do rozwoju!
    Tylko w przeciwieństwie do Alise, ja się nie boję burzy. Ale nawet gdybym się bała, to z takim obrońcą jak Kepa, żadne strachu nie są straszne. Cholerny super bohater xd
    Mama Matta to naprawdę wspaniała kobieta. Trzeba mieć dużo odwagi by odejść od toksycznego męża i zawalczyć o szczęście swojego syna. Dobrze, że chłopcy ją mają. Choć rodzice Jamesa również go odtrącili ze względu na orientacje, to przynajmniej może liczyć na mamę Matta. Na pewno ucieszy się z kolejnego syna ;)
    I cóż Matt miał wyjątkowo trafne przeczucie. On i James niedługo zostaną wujkami. Już nie mogę się doczekać Kepy Juniora. Alise i Kepa będą świetnymi rodzicami. Kochają się, są ze sobą szczęśliwi, a dziecko jest właśnie tym, co dopełni ich rodzinę.
    Z niecierpliwością czekam więc na kolejny rozdział.
    Pozdrawiam
    Violin

    OdpowiedzUsuń