Jamajka przywitała nas feerią barw, mocno grzejącym słońcem oraz
egzotyczną kulturą, w której zakochałam się od pierwszego
wejrzenia. Matt trafił w dziesiątkę wybierając to miejsce
na nasze tegoroczne wakacje. Zatrzymaliśmy się w uroczym
hotelu otoczonym bujną zielenią. Długa, prawie dziesięciogodzinna
podróż oraz zmiana strefy czasowej sprawiła, że pierwszy dzień
spędziliśmy odsypiając. Następnego dnia tak naprawdę
rozpoczęliśmy upragnione wakacje. Po zjedzeniu pysznego śniadania,
w którego skład wchodziły tutejsze świeże owoce udaliśmy
się na plażę w Ocho Rios nazwaną Plażą Jamesa Bonda. Nie
ukrywam, że bardzo chciałam zobaczyć miejsce, w którym były
kręcone poszczególne sceny z udziałem znanego na całym świecie
agenta. Rozpościerający się przede mną widok zapierał mi dech w
piersiach. Szczególne wrażenie zrobiła na mnie krystalicznie
czysta woda z niesamowitym bogactwem raf koralowych. Czułam się jak
w raju! Posłałam Mattowi szeroki uśmiech i rozłożyłam się na
leżaku. On sam poszedł w moje ślady. Wystawiliśmy ciała ku
promieniom słonecznym i radowaliśmy się wspólnie z innymi
turystami. Wyspa była przepiękna, a zamieszkujący ją ludzie
weseli i otwarci na nowe znajomości oraz dzielenie się
poszczególnymi informacjami. Jamajska kultura była przede wszystkim
mieszanką silnej narodowej dumy, rastafarianizmu, lokalnego
angielskiego dialektu i oczywiście reggae. Była to ojczyzna tego
muzycznego gatunku, który rozbrzmiewał na plażach, ulicach, w
klubach oraz autobusach. Wszędzie można było odczuć obecność
nieocenionego Boba Marleya. Czerpaliśmy z tych wakacji jak
najwięcej, codziennie staraliśmy się odwiedzać nowe miejsca i
poznawać nowe smaki. Odkryliśmy w sobie miłośników jamajskiej
tropikalnej przyrody zwiedzając zalesione wzgórza Gór Błękitnych
oraz Park Narodowy. Matt na nowo pokochał sporty wodne szalejąc na
rejsach jachtami, ja będąc w nadmorskim kurorcie Negril za pomocą
aparatu tlenowego nurkowałam i pływałam razem z żółwiami,
podglądałam ryby zamieszkujące Morze Karaibskie oraz zachwycałam
się światem raf koralowych. Kuchnia powodowała, że moje
umiejętności kulinarne mogły schować się na dno. Kosztując
jednej z charakterystycznych potraw jamajskiej kuchni, czyli
jerk chicken czułam się tak, jakbym osiągnęła błogostan. Jako
największy, według Matta, smakosz kawy wszelakiej nie mogłam
odmówić sobie wypicia Jamaica Blue Mountain. Rozkoszując się jej
smakiem nie mogłam dziwić się temu, że jest uważana za jedną z
najlepszych na świecie. Swoją nazwę zawdzięczała pasmu Gór
Błękitnych, na którego zboczach rosną krzaki kawowca. Oczywiście
kupiłam sobie na pamiątkę nie jeden, a pięć woreczków ziaren w
jednej z lokalnych plantacji. Wieczorami wygłupiając się na plaży
i tańcząc do rytmu reggae popijaliśmy rum. Początkowo za namową
mieszkańców piliśmy rum bez żadnych dodatków, ale kiedy
poczułam pojawiający się w głowie szum przestawiliśmy się na
drinki na bazie tego trunku. Nasze wakacje miały trwać dwa tygodnie
i gdy odkryłam, że minął już tydzień nie mogłam w to
uwierzyć. Czas leciał zdecydowanie za szybko!
Jamajka,
20.06.2019 r.
Po
spędzeniu wyczerpującego dnia na Dunn’s River Falls, czyli na prawie 200-metrowym wodospadzie, którego główną atrakcją było
wspinanie się po skąpanych w wodzie skałach w górę
wodospadu zmęczona padłam na łóżko. Matt brał właśnie
orzeźwiającą kąpiel. Korzystając z chwili wolnego czasu
wrzuciłam jedno ze zdjęć zrobionych przez Matta na Instagrama.
🙈🙈🙈
Kilka sekund później otrzymałam powiadomienie, że użytkownik
kepaarrizabalaga wysłał mi wiadomość. Nieświadomie przygryzłam
dolną wargę i weszłam w odpowiedni folder, aby odczytać treść.
Zdecydowanie
COŚ Ci urosło, Pieszczoszku!
Zachłysnęłam
się powietrzem i poczułam, że moje policzki płoną.
Oczy
mam wyżej, bezczelny Hiszpanie!
Sama
mnie prowokujesz wstawiając takie zdjęcia, Hiszpanko ;)
Cóż…
Skoro stwierdziłeś fakt oczywisty to pozostaje mi zadać pytanie,
czy Tobie też… ;)
ALISA!
No
co? odpisałam udając niewiniątko.
Chcesz
zobaczyć? ;)
Kepa!!!
No
co? ;)
Kończę
tę rozmowę!
Sama
zaczęłaś, pieszczoszku!
Teraz
żałuję!
Nie
ma czego… Odpowiadając na Twoje pytanie, to tak ;))
Zanim
mu odpisałam wzięłam kilka uspokajających wdechów.
Dziękuję
za zaspokojenie mojej ciekawości, Hiszpanie!
Tylko
nie fantazjuj o mnie za bardzo!
Doigrasz
się kiedyś, przysięgam!
Też
Cię lubię ;) Uciekam już, bo jeszcze ja zacznę fantazjować o
Tobie i…
Nie
kończ, błagam!
Nie
lubię szybko kończyć, powinnaś coś o tym wiedzieć ;)
Moje
serce biło w nienaturalnie szybkim tempie, a na policzkach czułam
żar.
Ta
rozmowa idzie w złym kierunku…
Masz
rację, Andrea krzywo na mnie patrzy :(
Andrea…
Boże, czego ja głupia oczekiwałam?
W
takim razie… Odpoczywaj dalej, Kepa!
I
wzajemnie!
Z
sercem chcącym wyskoczyć mi z piersi wyłączyłam aplikację i
położyłam telefon na stolik znajdujący się obok łóżka.
Znaczące chrząknięcie Matta odrobinę przywróciło mnie do
rzeczywistości.
–
No co? – spytałam, a ten jedynie
wzruszył ramionami. Po chwili jednak szczerząc się jak głupi
wskoczył na łóżko i spojrzał na mnie wyczekująco. – Matt…
–
Pisałaś z tym gorącym Hiszpanem? –
zapytał poruszając sugestywnie brwiami. Z szoku uchyliłam usta.
–
Twierdzisz, że jest gorący?!
–
Niczego mu nie odmawiam – odparł
niewinnie. – Jednak… Zostawię go tobie, poznaj moją dobroć –
Wyszczerzył się szeroko. Mimowolnie parsknęłam śmiechem. –
Zresztą… Tylko głupi by nie zauważył waszego zachowania na
kolacji… Te znaczące uśmieszki, spojrzenia… Kepa nie jest dla
ciebie jedynie znajomym, prawda?
–
Prawda – westchnęłam pokonana. Matt
zapraszająco postukał się po ramieniu, więc skorzystałam z
okazji i oparłam o nie głowę. I opowiedziałam mu całą naszą
historię. Słuchał w skupieniu, czasami przerywał mi, aby wtrącić
coś od siebie. Kiedy skończyłam popatrzyłam na niego niepewnie.
–
Tego bym się nie spodziewał –
przyznał szczerze po chwili milczenia. – Ale to wiele wyjaśnia!
Nie jest ci obojętny, czyż nie?
–
Nie, nie jest, ale ma dziewczynę… –
mruknęłam przypominając sobie o Hiszpance.
–
Dziewczyna to nie ściana… W razie
czego służę ci pomocą! Chociaż z drugiej strony… Taki
smakowity kąsek – westchnął teatralnie udając smutnego.
Trąciłam go w ramię.
–
Jesteś cudowny! Ale nie będę się
bawić w rozbijanie czyichś związków – stwierdziłam.
–
Może Kepa sam pójdzie po rozum do głowy
– pocieszył mnie. Kiwnęłam jedynie głową.
–
Dość o mnie! Poznałeś jakiegoś
gorącego faceta? – spytałam, a Matt zaczął opowiadać mi o
przystojnym turyście, którego spotkał wczoraj na plaży. Słuchałam
jego opowieści z zainteresowaniem. Tak… Matt był gejem, a
nasz związek był jedną wielką farsą. Kiedy przyleciałam do
Anglii nie znałam nikogo, byłam młoda, niedoświadczona i głupia,
co zaowocowało tym, że wpadłam w złe towarzystwo. Poznając Matta
myślałam, że będzie taki sam jak reszta, jednak on wyciągnął
do mnie pomocną dłoń. Chwyciłam ją bez wahania. Był uroczy,
miły, uprzejmy i do niczego mnie nie zmuszał. Spędzając z nim
czas zorientowałam się, że woli chłopców, jednak cierpliwie
czekałam, aż sam wyzna mi prawdę. Stało się to podczas jednego z
wieczorów spędzonych przy piwie. Wypił za dużo i wprost
powiedział mi, że jest gejem, ale ciężko mu to zaakceptować.
Rozumiałam go i byłam przy nim. Dowiedziałam się, że boi się
akceptacji najbliższych i dlatego męczy się z tym sam. Niewiele
myśląc złożyłam mu propozycję. Chciałam odwdzięczyć się za
ofiarowaną mi pomoc. Staliśmy się parą uzgadniając, że taki
stan rzeczy będzie trwał do czasu, gdy Matt odważy się na
wyznanie prawdy rodzicom. Zamieszkaliśmy pod jednym dachem i
staliśmy się najlepszymi przyjaciółmi na świecie. Wspierałam go
jak tylko mogłam zachęcając do przełamania nieśmiałości.
Wychodziłam z nim do klubów, na miasto, aby miał szansę poznać
kogoś i w stu procentach zaakceptować swoją orientację. Cała ta
sytuacja ani trochę na mnie nie wypływała, bo nie w głowie były
mi związki oraz faceci. W podświadomości czułam, że żaden nie
zastąpi mi przystojnego Hiszpana, którego zostawiłam w Ondarroi.
Po pewnym czasie udawanie pary stało się naszą rutyną i tak
funkcjonowaliśmy z dnia na dzień. Póki co Matt nie poznał jeszcze
żadnego wartościowego chłopaka, z którym mógłby spróbować, a
ja… Na nowo zgubiłam się w pewnych brązowych oczach patrzących
na mnie z psotnymi ognikami.
–
Alisa… – zaczął Matt, kiedy
skończył opowiadać. – Jeśli ty i Kepa… Wtedy momentalnie nasz
układ się kończy, jasne? Już dość dla mnie zrobiłaś, więc…
–
Nie ma mnie i Kepy – sprostowałam.
–
Jeszcze!
–
Matt!
–
Och, no dobrze, dobrze… Ale gdyby
jednak… Nie przerywaj mi! Gdyby jednak coś było na rzeczy to
kończymy z tym. Myślę, że minęło już wystarczająco dużo
czasu… Ogarnąłem swoje życie, zaakceptowałem siebie w pełni i
może już niedługo odważę się powiedzieć rodzicom. Wiem, że to
głupie, że czekałem, aż tyle, ale…
–
To wcale nie jest głupie! Znam twoich
rodziców i wiem, że nie są zbyt tolerancyjni… Miałeś prawo do
tego czasu. A ja cieszę się, że choć tak mogłam ci się
odwdzięczyć. Gdyby nie ty to moje marzenie o Londynie i karierze
poszłoby na dno…
–
Kocham cię, przylepie – pocałował
mnie w nos i przytulił mocno.
–
Ja ciebie też – odparłam. – Ale
pewnego dnia ktoś właściwy pokocha cię jeszcze bardziej!
–
A ty i Kepa w końcu zrozumiecie, że
wcześniej spieprzyliście sprawę po całości…
–
Matt!!!
Jamajka,
26.06.2019 r.
Nasze
wspaniałe wakacje dobiegały końca. Już jutro wracaliśmy do
Londynu, który pewnie robiąc nam na złość przywita nas deszczem
oraz szarymi chmurami. Miniony tydzień minął nam równie
intensywnie, co poprzedni. W Nine Miles obowiązkowo odwiedziliśmy
dom Boba Marleya podziwiając niegdyś należące do niego
przedmioty. Wybraliśmy się również do Rose Hall Great House,
okazałej rezydencji, po której podobno krąży duch pani domu.
Niestety nie spotkaliśmy nikogo, co Matt przyjął z
niezadowoleniem. Graliśmy w domino oraz w golfa, ale tego drugiego
nie wspominam za dobrze. Nie udawało mi się trafić i w końcu
sfrustrowana odrzuciłam za siebie kijek golfowy. Matthew nabijał
się ze mnie przez całą drogę powrotną. Przestał, gdy
zagroziłam, że po powrocie do Londynu nie będę gotowała obiadów
przez tydzień. Kilkakrotnie pisałam z Kepą, ale nasze wiadomości
nie miały już tego tonu, co ostatnio. Dowiedziałam się, że udało
mu się spotkać z moim bratem. Spędzili ze sobą kilka wieczorów
ku niezadowoleniu Andrei, ale z ich relacji wynikało, iż mieli to
gdzieś. Taką postawę rozumiałam! Z Mattem zaopatrzyliśmy się w
mnóstwo pamiątek; figurki, wisiorki i kolorowe czapki pełniły
teraz rolę naszego wyposażenia. Dwie butelki rumu bezpiecznie
spoczywały w walizkach. Patrząc na bezchmurne błękitne niebo
wiedziałam, że czeka mnie powrót do rzeczywistości…
–
I do Kepy – powiedział Matt
wymieniając się numerem telefonu z jednym z handlarzy.
–
Powiedziałam to na głos?! – pisnęłam
rozglądając się na boki.
–
Owszem – przytaknął. – Stęskniłaś
się za nim? Za jego widokiem? Za nim całym? – Spytał mrugając
oczami jak nastolatka. Jego długie rzęsy rzucały cienie na
policzki.
–
Matt!
–
Alisa!
–
Tak, stęskniłam się za nim!
–
Za jego widokiem, za nim całym! –
dokończył.
–
Jesteś nienormalny – prychnęłam.
–
Ty też – odgryzł się. – Ale koniec
tego dobrego, czas się spakować!
Przytaknęłam.
Ruszyliśmy do hotelu po raz ostatni rozkoszując się zapierającym
dech w piersi krajobrazem...
***
Witam!
Badum tss! :D Zaskoczone? ^^
Pozdrawiam ;*
No to teraz mnie zaskoczyłaś, kochana! :o Jestem ciekawa, kiedy Kepa się dowie, hihi. :D
OdpowiedzUsuńSun of Jamaica ^^ zazdroszczę Alisie i Mattowi wakacji w tym cudownym miejscu. Czytając, aż miałam ochotę zobaczyć to wszystko na własne oczy i wygrzać się na tej nieziemskiej plaży ;3 W takim bajecznym miejscu człowiek wręcz łączy się z naturą, czego dowodem jest zdjęcie Alisy, obok którego Kepa wręcz nie mógł przejść obojętnie ^^ Ale cóż się dziwić skoro chłop to jednak chłop i zauważa dość znaczące detale hehe. Momentalnie musiał skomentować to, co rzuciło się mu w oczy, przez co powstała dość dwuznaczna konwersacja :P Pomiędzy ich słowami da się wyczuć iż nadal nie są dla siebie obojętni i przeszłość wcale nie została zamknięta ^^
OdpowiedzUsuńMatt jest gejem? Związek Alisy to czysta mistyfikacja? No czegoś takiego się nie spodziewałam! Ok, przeczuwałam że coś musi być na rzeczy, bo chłopak wydawał się zbyt idealny :) Ale nigdy nie obstawiłabym innej orientacji. Dobrze, że nie ma tu wątku jak w tym filmie, gdzie przyjaciele (chłopak i dziewczyna) zakochali się w tym samym chłopaku ^^ Kepa by chyba tego nie udźwignął :D A właśnie! Bardzo mnie ciekawi jego reakcja na te rewelacje. Wiadome, że Alisa nie jest mu obojętna. Niby jest w związku, ale gdy dziewczyna wspominała o swoim życiowym partnerze do był dość ... niezadowolony? Czyżby zazdrosny? ^^
Ogóle "związek" Alisy i Matta wydawał się być bardzo udany. Okazuje się jednak, że są świetnymi przyjaciółmi, którzy są dla siebie ogromnym wsparciem. Znają się doskonale i miło spędzają ze sobą czas :) Rozumiem powody dla których dziewczyna chciała pomóc przyjacielowi. Ludzie są jacy są, a wiadome że najbardziej boimy się opinii najbliższych nie chcąc ich stracić. Matt jednak powinien się odważyć i choć spróbować pokazać kim na prawdę jest. Nie może całe życie wszystkich oszukiwać bo przyjdzie dzień, w którym poczuje że nie jest z tym wszystkim szczęśliwy. Po za tym, Alisa nie może wiecznie udawać jego dziewczyny. W pewnej chwili będzie chciała ułożyć sobie życie z kimś kogo pokocha. Trzymam kciuki za Matta :)
I czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział :* :* :*
Alissa i Matt wybrali wspaniałe miejsce do spędzenia swoich wakacji. W ciągu tych kilkunastu dni mieli okazję odkryć wiele wyjątkowych miejsc, jakie kryje w sobie Jamajka oraz przeżyć niezapomniane chwile. Obydwoje doskonale się bawili, ciesząc swoim towarzystwem. Taki wypoczynek na pewno bardzo im się przydał i do Londynu wrócą z nową energią.
OdpowiedzUsuńAle, że Matt jest gejem, a jego związek z Alissą to tylko przykrywka? Byłam w totalnym szoku, gdy to przeczytałam. Czegoś takiego w życiu bym się nie spodziewała. Do tej pory wydawało mi się, że jest bezgranicznie zakochany w Alissie. W sumie jednak nawet cieszy mnie taki obrót sprawy. Bardzo polubiłam Matthew i nie chciałabym, aby kiedykolwiek cierpiał czy poczuł się zraniony.
Mam tylko nadzieję, że gdy chłopak zdobędzie się na odwagę i wyzna bliskim prawdę o swojej orientacji, to oni go zaakceptują i nie odwrócą się od niego. Pokazując, że bez względu na wszystko zawsze może na nich liczyć.
Kepa nawet na wakacjach nie potrafi powstrzymać się od kontaktu z Alissą. Wystarczyło, że zobaczył jej zdjęcie, aby rozpoczął dosyć dwuznaczną konwersację. 😀
To tylko pokazuje, że jego związek z Andreą to już wyłącznie czysta formalność. Gdyby Kepa ją kochał jego relacja z Alissą na pewno nie wyglądałaby w taki sposób. A skoro ona jest właściwie wolna, to pozostaje tylko jedna przeszkoda w postaci irytującej Andrei, aby jak to powiedział Matt nasi bohaterowie naprawili to, co zaprzepaścili w przeszłości.
Czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział. 😊
Jamajka, Jamajka, jeden z moich wielu celów wymarzonych podróży. Nie dziwię się Alisie, że zupełnie zakochała się w tym miejscu. Pewnie każdy by się zakochał. Rajskie plaże, niesamowite jedzenie, czysty ocean. Normalnie żyć nie umierać. Matt wybrał doskonałe miejsce na wakacje. No kurczę, sama chciałabym mieć przyjaciela, który zabiera mnie w takie super miejsca. Alisa miała okazję odpocząć, wyrwać się na chwilę z Anglii i przeżyć niesamowite przygody. Czy można chcieć więcej?
OdpowiedzUsuńW ogóle Matt jest gejem? No tego akurat się nie spodziewałam. Serio, w poprzednich rozdziałach wydawał się być tak totalnie zakochany w Alisie. Ale jak widać jest po prostu świetnym aktorem. W ogóle podoba mi się układ między nimi –– obydwoje czerpią z niego korzyści, są szczęśliwi. Super sprawa, choć sprawia, że Kepa może mieć błędny obraz sytuacji.
W ogóle zastanawiam się, w co pogrywa Kepa. Z jednej strony ma dziewczynę, uważa, że Alisa ma narzeczonego, ale jednocześnie po prostu podrywa ją w Internecie. To trochę nie logiczne. Oczywiście widać, że jego i Alisę łączy coś więcej niż tylko romans w przeszłości. I doskonale wiem, że to uczucie niedługo wróci. Matt też to widzi, mam więc nadzieję, że w razie czego pomoże przyjaciółce.
I zgadzam, że Matt powinien w końcu odważyć się powiedzieć rodzicom prawdę. Wiadomo, to nie jest proste, ale ma wsparcie Alise, która zawsze będzie gotowa mu pomóc.
Btw, wpadł mi do głowy dziwny pomysł. Alise na pewno prędzej czy później będzie z Kepą. Może Matt też załapie się na jakiegoś przystojnego piłkarza? Dwie pieczenie na jednym ogniu?
Dobra, dość tych teorii. Na razie kończę. Dużo weny życzę i z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział.
Pozdrawiam
Violin