poniedziałek, 24 czerwca 2019

Drugi

Londyn, 13.05.2019 r.

 Z szerokim uśmiechem na ustach opuściłam mieszkanie i wsiadłam na mój niebieski rower. Założyłam okulary przeciwsłoneczne, włożyłam słuchawki do uszu i jak na skrzydłach pojechałam do pracy. Spędziłam cudowny weekend z chłopakiem, który polegał na absolutnym lenistwie. Odstresowałam się wydarzeniem mającym miejsce w piątkowy wieczór i postanowiłam już nigdy więcej nie dopuścić do takiej sytuacji. Musiałam być profesjonalistką, jeśli chciałam osiągnąć coś więcej! Nie przejmując się ludźmi, których mijałam głośno śpiewałam wraz z moim ukochanym wokalistą. W pewnym momencie spostrzegłam biegnącą ku mnie postać. Od razu rozpoznałam Kepę i mimowolnie parsknęłam śmiechem.
Alisa! – wysapał zatrzymując się obok. Zmierzyłam go wzrokiem, po czym zgrabnie zeskoczyłam z roweru. – Krzyczę do ciebie już od jakiegoś czasu!
Przepraszam, nie słyszałam, miałam słuchawki w uszach! – wrzasnęłam, na co lekko się skrzywił. Dopiero wtedy zorientowałam się, że muzyka wciąż huczała w najlepsze. Kepa wyrwał mi jedną słuchawkę i przyłożył do swojego ucha.
Green Day… Mogłem się tego spodziewać! – powiedział głośno.
To wciąż mój ukochany zespół! – oznajmiłam. – I had a dream that I kissed your lips and it felt so trueeee – Wydarłam się i dla lepszego efektu potrząsnęłam mocno moimi brązowymi włosami.
Then I woke up as a nervous wreck and I fell for youuuuu – zanucił i oddał mi słuchawkę. – Nie patrz tak na mnie! Doskonale pamiętam ten koncert w Bilbao! Nikt nie chciał z tobą jechać, więc ktoś musiał się poświęcić i cię niańczyć… Zwłaszcza, kiedy wymachiwałaś stanikiem pod sceną! – przypomniał mi. Spiorunowałam go wzrokiem.
Przynajmniej później miałeś mniej do ściągania, gdy zacząłeś się do mnie dobierać w samochodzie!
To była twoja wina – powiedział od razu. – Twój głos w połączeniu z tą charakterystyczną chrypką był niezwykle seksowny – Poruszył brwiami, a ja trzepnęłam go w ramię.
Jednak mogłeś powstrzymać swoje zapędy!
Niewinna i tak już nie byłaś – wytknął mi język. Sapnęłam oburzona. – Mieszkasz gdzieś w pobliżu? – Zagadnął zmieniając temat.
Niecałe piętnaście minut stąd – wyjaśniłam. – A ty?
Ja trochę dalej, ale zawsze biegam przed porannym treningiem – oznajmił patrząc na zegarek.
A więc Chelsea, tak? – spytałam niewinnie z powrotem wskakując na rower.
Tak – potwierdził spoglądając na mnie rozbawiony. Uniósł jedną brew ku górze. Wzruszyłam jedynie ramionami.
Słyszałam, że to dobry klub – mruknęłam.
Od kogo?
Od Grace – prychnęłam. – Keeepa, nie gniewaj się, ale muszę już jechać. Jeśli się spóźnię szefunio urwie mi głowę, a nie ukrywam… Byłoby mi jej szkoda.
Mi też, nie mógłbym już patrzeć na tę ładną buźkę – puścił mi oczko.
Hiszpanie – zażenowana przewróciłam oczami. – Nie zapomnij o tym, że miałeś do mnie zadzwonić! Do zobaczenia! – Rzuciłam i odjechałam.
Do zobaczenia, pieszczoszku! Może znacznie szybciej niż myślisz!

 Lawirując pomiędzy stolikami posyłałam klientom szerokie uśmiechy. Uważałam, aby nie potknąć się o żadne buty, ale na szczęście nic takiego nie miało miejsca. Odetchnęłam, gdy zniknęłam z sali głównej i poprawiłam zaplecione chwilę przed rozpoczęciem pracy dwa długie warkocze. Spojrzałam na zegar i z ulgą stwierdziłam, że nadchodzi czas przerwy. Poinformowałam szefa, że idę coś zjeść, na co zbył mnie machnięciem ręki, jakbym była natrętną muchą. Zmrużyłam oczy, ale nic nie powiedziałam. Może jeszcze nie do końca wybaczył mi piątkowy wybryk. Opadłam na krzesło i zaczęłam wcinać przygotowany w domu lunch. Zapach warzyw, makaronu oraz kurczaka przyjemnie drażnił moje nozdrza. Niebo w gębie!
Jesz jak świnia – usłyszałam głos Grace, która znikąd pojawiła się obok mnie. – Pracując w tak ekskluzywnej restauracji powinnaś mieć jakieś pojęcie o panujących tutaj manierach – Powiedziała mierząc mnie nieprzyjemnym spojrzeniem.
Nie jem na sali głównej, więc kij ci do tego – odparłam mierząc do niej plastikowym widelcem, na którego końcu wisiał smętnie listek sałaty. – W ogóle to czemu zakłócasz mój spokój podczas przerwy? – Zapytałam.
Nie robię tego z własnej woli – prychnęła. – Szef kazał ci się pospieszyć, bo nie wyrabiam ze wszystkimi zamówieniami – Powiedziała.
Nie wierzę – mruknęłam robiąc wielkie oczy. – Wielka Grace sobie z czymś nie radzi?
Nie zgrywaj idiotki, Alisa – wysyczała. – Chociaż w sumie… Nie musisz się starać – Uśmiechnęła się kpiąco. Odpowiedziałam jej słodkim uśmiechem posyłając w jej stronę kawałek pomidora. Trafił idealnie w środek jej białej bluzki. – Alisa!
Nie zaczynaj ze mną – warknęłam i skończyłam swój posiłek. – I lepiej zrób coś z tą plamą… Gdzie się podziały twoje maniery, Grace? – Spytałam niewinnie i wyszłam z pomieszczenia. Słyszałam jak syczy za mną niczym rozgrzana lokomotywa.

 Grace miała rację. Ale tylko w jednym. W restauracji panował spory ruch, więc nie dziwiłam się, że nie ogarnia wszystkich zamówień. Jak na złość dziś musiałyśmy radzić sobie we dwie, ponieważ większość ekipy obsługiwała jakąś szalenie ważną konferencję na drugim końcu miasta. Zdmuchnęłam z twarzy przeszkadzający mi zabłąkany kosmyk włosów, kiedy spostrzegłam dwójkę nowo przybyłych gości.
To są chyba jakieś jaja – szepnęłam obserwując Kepę, który odsuwał Andrei krzesło. Szkoda, że nie spadła. Wbiłam w nich zaciekawione spojrzenie. Andrea czule pogłaskała jego dłoń, a ja wstrzymałam odruch wymiotny. Wyprostowałam się jednak i ruszyłam w kierunku ich stolika, zanim uprzedziła mnie Grace.
Tylko uważaj na jego buty – prychnęła. W odpowiedzi posłałam jej całusa i podeszłam do stolika.
Dzień dobry! – przywitałam się wesoło. Kepa spojrzał na mnie z uśmiechem, natomiast jego druga połówka obdarzyła mnie niechętnym spojrzeniem. Cóż… Andrea nigdy za mną nie przepadała. Odkąd te parę lat temu na dobre pojawiła się w życiu Hiszpana uważała mnie za zło wcielone oraz rozwydrzoną nastolatkę, która pojawiała się wszędzie tam, gdzie ona sobie nie życzyła. Była święcie przekonana, że będę stanowiła dla niej zagrożenie. Na każdym kroku próbowała udowodnić mi swoją wyższość przyklejając się do Kepy jak rzep przy każdej nadarzającej się ku temu okazji. Na początku nie reagował będąc zakochany jak szczeniak. Nie winiłam go, bo oprócz seksu i dobrych relacji nie łączyło nas nic poważnego. Owszem, był moim pierwszym i prawdziwym zauroczeniem, ale nie zdecydowaliśmy się na pójście w tym kierunku. Do dziś nie wiem, dlaczego tak postąpiliśmy, ale w końcu każde z nas poszło w swoją stronę. Kepa żył w szczęśliwym związku, a ja wyjechałam do Londynu. I nasz kontakt się urwał. Historia jakich pełno na tym świecie. – Co podać? – Zapytałam uprzejmie, gdy zapoznali się z menu.
Nie mogę uwierzyć, że to naprawdę ty – Andrea uśmiechnęła się do mnie, jednak ten gest nie obejmował jej oczu. – Kepa wspominał mi o twoim pobycie w Londynie…
Nie bywam tu, tylko mieszkam – odparłam.
Oczywiście – znów posłała mi szeroki uśmiech, a ja zaczęłam się zastanawiać, czy od takiego ciągłego szczerzenia się nie boli jej szczęka.
Co polecasz? – usłyszawszy pytanie Kepy szybko poleciłam im danie dnia. Po krótkiej chwili konsultacji postanowili je zamówić. – Dziękuję – Odparł mrugając do mnie, tak aby jego dziewczyna tego nie zauważyła. Ukryłam śmiech zmierzając z zamówieniem w stronę kuchni. Z niewiadomych przyczyn podobało mi się to, że postanowił odwiedzić restaurację, w której pracowałam…

 Zaczytując się w lekturze najnowszego trzymającego w napięciu thrillera Chrisa Cartera usłyszałam dźwięk powiadomienia. Wyciągnęłam spod koca mojego niebieskiego Samsunga i przejechałam palcem po ekranie. Użytkownik kepaarrizabalaga zaczął Cię obserwować. Odłożyłam czytaną książkę na bok, po czym napisałam wiadomość.
Szpiegujesz mnie? ;)
Odpisał natychmiast.
Przeglądałem tylko, kogo obserwuje Twój brat… ;)
I natknąłeś się na mnie?
Tak jakoś wyszło ;) Poza tym… Nie można przejść obojętnie obok Twoich zdjęć. Zwłaszcza tego.
Po otrzymaniu tej wiadomości natychmiast nadeszła kolejna przedstawiająca wyżej wymienioną fotografię. Poczułam jak moje tętno momentalnie przyspiesza.
To za dużo jak na Twoje niewinne oczy!
Wyrobiłaś się, pieszczoszku ;)
KEPA!
Można wiedzieć, kto jest autorem…?
Mój chłopak ;) Gdybyś nie zwracał jedynie uwagi na moje zdjęcia w stroju kąpielowym to dostrzegłbyś również inne :D
Punkt dla Ciebie.
Nieświadomie przygryzłam dolną wargę i również zaczęłam go obserwować.
Oderwałeś mnie od książki, więc nie obraź się, ale do niej wrócę ;)
Po tym jak użytkownik alisadelacruz zaczął mnie obserwować nie mogę się obrazić ;) Przyjemnej lektury, pieszczoszku!
Miłego wieczoru, irytujący Hiszpanie!
Odłożyłam telefon na bok i sięgnęłam po książkę. Nie mogłam jednak skupić się na dalszej fabule, dlatego z frustracją położyłam ją na stoliku. Dopóki do mieszkania nie wrócił Matthew nie mogłam pozbyć dziwnego uczucia, które ogarnęło mnie po wymianie wiadomości z Kepą. Dreszczyk emocji? Podniecenie? Otrząsnęłam się ze swoich myśli biorąc się za szykowanie kolacji. Matthew przyjął moje poczynania wdzięcznym uśmiechem. Odpowiedziałam mu tym samym czując, że to przy nim i w takiej scenerii jest moje miejsce.


***

Witam! 

Nie sądziłam, że tak szybko uda mi się napisać kolejny rozdział, ale jest :)

Mam w piątek obronę, więc możecie trzymać za mnie kciuki haha :D 



Pozdrawiam ;*

4 komentarze:

  1. No dobra, jestem i tu! Hmmm... tak jak ukochanej Kepy nienawidzę, tak przy chłopaku Alisy nie można przejść obojętnie. I tak jak Kepa mógłby wplątać się w romansik z kimś, z kim kiedyś było mu naprawdę dobrze, to jakoś kelnerka nie powinna tego robić. Chociaż niewiele wiem o jej miłości, to jednak wydaje się najlepszym facetem, bo jeżeli jest taki sam jak w filmach "Love, Rosie" albo "Zanim się pojawiłeś" to do szczęścia nic naprawdę nie potrzeba. Oczywiście wybuchłam śmiechem jak zaczepiła się o tego buta i od razu spodziewałam się naszego głównego bohatera w roli ofiary :D Pewnie będzie powtórka z rozrywki, która miała miejsce w 2013 (?) roku. Dobrze, że ja nie mam starszego brata XD bo pewnie urwałby mi głowę, ale jak to się stało, że tak nadopiekuńczy człowiek nie zobaczył, że coś narodziło się między siostrzyczką, a najlepszym przyjacielem? A może widział, jednak nie chciał przerywać im tej przyjemności ^^ Cudowne to opowiadanie jest! Weny i czekam na więcej <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Alisa i Kepa, a raczej ich rozmowy, rozwalają system :) Podczas ich przekomarzań śmieje się jak nienormalna! Te docinki są takie naturalne, aż dziwę się, że są w stanie w ten sposób ze sobą rozmawiać po wspólnej, dość obszernej historii ^^ Nie ma tutaj mowy o jakiejkolwiek niezręczności xD Para ma ze sobą wiele wspomnień, nie tylko tych dotyczących aktywności fizycznej ^^ Chciałabym zobaczyć Alisę wymachującą stanikiem na koncercie ;o Biedny Kepa pewnie nic nie pamięta z tamtego wieczoru, oczywiście mam na myśli aspekt muzyczny xD Bo jak niby chłopocyna miał się skupić, no jak? Zresztą, sama Alisa przypomniała jak to się wszystko skończyło haha.
    Grace ma się za niebwiadomo kogo, a z tego co można wyczytać pomiędzy wierszami, Alisa radzi sobie od niej o wiele lepiej. Może stąd powód jej niechęci do dziewczyny? Nie podoba mi się jej chamskie zachowanie oraz teksty. Zasłużyła sobie na małą zemstę w wykonaniu Alisy.
    Szczękościsk atakuje! Kepa zaprosił swoją ukochaną na obiad do restauracji w której pracuje Alisa. Ciekawi mnie czy był to zbieg okoliczności czy perfidna premedytacja :) Od razu można wyczuć że dziewczyny nie pałają do siebie sympatią, choć próbują to jakoś ukryć. Zachowanie Andrei z przeszłości jest dowodem na to, że nie zawsze była pewna uczuć Kepy do własnej osoby i obawiała się obecności Alisy w promieniu kilku metrów. Ciekawe czy miała ku temu jakieś podstawy xD
    Jakby mało nam było wymiany zdań pomiędzy Kepą i Alisą, to otrzymaliśmy na koniec ich rozmowę online xD Która wcale gorsza od tej na żywo nie była! Oni raczej nie potrafią inaczej ze sobą rozmawiać. A nie! Wcale oni ze sobą nie rozmawiają! Oni ze sobą perfidnie flirtują :P
    Ja będę mocno trzymała! Chusteczki do innej prawy również przygotowałam ^^ Buziaki :*:*:*

    OdpowiedzUsuń
  3. Alisa i Kepa po raz kolejni na siebie wpadli, co obydwoje przyjęli ze sporą radością.
    Los widocznie robi wszystko, aby ta dwójka na dobre odnowiła ze sobą kontakt. Zresztą oni także nie mają nic przeciwko temu. Świetnie czują się w swoim towarzystwie i mogą rozmawiać godzinami. Na dodatek mają co wspominać. W przeszłości wiele ze sobą przeżyli i spędzali razem mnóstwo czasu doskonale się przy tym bawiąc, jak choćby na tym koncercie.
    Jakim więc cudem nigdy nie postanowili spróbować być razem? Przecież oni są dla siebie stworzeni...
    Grece jest strasznie irytująca. Wyraźnie ma coś do Alisy i na okrągło stara się uprzykrzyć jej życie. Dobrze, że Alisa się jej nie daje i również odpłaca się drobnymi złośliwościami.
    Kepa postanowił zjeść obiad z Andreą w restauracji, gdzie pracuje Alisa, co raczej nie było przypadkiem.
    Andrea wyraźnie nie jest zadowolona z odnowienia kontaktów swojego chłopaka z Alisą. Czyżby czuła zagrożenie tak jak kilka lat wcześniej?
    Wymiana wiadomości między Kepą a Alisą była genialna. Oni są po prostu niemożliwi.
    Nie mogę się wprost doczekać tego, co dalej się tutaj wydarzy. 😊
    Trzynam mocno kciuki za jutrzejszą obronę.

    OdpowiedzUsuń
  4. Oj, szykuje się coś większego. Alisa i Kepa znów na siebie wpadli. Teoretycznie przez przypadek, ale ja w przypadki i zbiegi okoliczności nie wierzę. Co innego przeznaczenie. Ono wie, co nas czeka i założę się, że celowo znów połączyło drogi naszej dwójki.
    Ogólnie uwielbiam rozmowy tej dwójki. Totalnie rozwalają system. Szczególnie takie wzajemne docinanie sobie. Urocze po prostu.
    Choć oczywiście żadne z nich na razie tego nie widzi. Alisa jest szczęśliwa u boku obecnego chłopaka i na razie nie wygląda na to, by cokolwiek miałoby się się zmienić. Uważa się za spełnioną osóbkę, która ma wszystko czego potrzebuje. Nawet Grace nie może zniszczyć tego przekonania. Zresztą Grace to małpa i idiotka, na takie osoby nie ma nawet po co zwracać uwagi. No chyba, że występują w roli tarczy strzelniczej xd
    Kurczę, teoretycznie na razie nic nie zapowiada jakiś większych problemów. Alisa traktuje Kepę jak zamknięty rozdział w swoim życiu, on jest po uszy zakochany w Andrei, wiodą sobie szczęśliwe życie, a dawny romans jest tylko wspomnieniem.
    Ciekawi mnie tylko, czy Kepa specjalnie zabrał Andreę do restauracji, w której pracuje Alisa. Nie wygląda na to, ale faceci są w końcu nieprzewidywalni.
    Strasznie ciekawi mnie, co wydarzy się dalej. Z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział.
    Pozdrawiam
    Violin.

    OdpowiedzUsuń